Uwielbiam taniec intuicyjny. Ani Sierpowskiej towarzyszę i kibicuję od samego początku jej samodzielnej kariery nauczyciela Movement Medicine. Staram się jak najczęściej brać udział w zajęciach przez nią prowadzonych. Jednocześnie cały czas obserwuję z podziwem jak niesamowicie zmienia się dynamika jej zajęć. Jakiej nabiera mocy i pewności siebie z każdym kolejnym tańcem, z każdą kolejną, zagraną przez siebie nutą. Jak niesamowicie czyta to, co dzieje się w Polu. Jak potrafi poprowadzić ludzi, by w odpowiednim dla siebie rytmie i czasie uwolnili to, co utrudnia im radosne i szczęśliwe życie. Dla mnie rola tańca prowadzonego w ten niezwykle profesjonalny sposób, jest jedną z podstawowych metod pracy z ciałem oraz z uwalnianiem traum i emocji, które już nam nie służą. Jest sposobem na to, by w bezpiecznej przestrzeni, przy wsparciu Tańczącego Plemienia, pożegnać się z przeszłością i zaprosić do siebie to, o czym marzymy. Taki taniec pokazuje też w jakim miejscu właśnie jesteśmy, jak reagujemy na zmieniające się okoliczności, czy potrafimy ruszyć do przodu, czy boimy się zmian, jak widzimy otaczających nas ludzi... Wszystkiego tego można się dowiedzieć budząc swojego wewnętrznego tancerza. Wszystko to pięknie pokazuje nam ciało, które cieszy się, że pozwalamy mu się wreszcie ruszać tak, jak ono chce i potrafi nam się za to pięknie odwdzięczyć. Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie zawsze dzieje się bardzo dużo. Czasem pojawiają się obrazy i historie, innym razem ciało zalewa fala nieoczekiwanych emocji, ale z każdym kolejnym zajęciem jest coraz lżej, coraz łatwiej. Pojawia się pierwotna dzikość i niesłychana radość z przynależności do Tańczącego Plemienia
Anna
Warszawa